Ostatnio z racji tego, że byłem w Zakopanem nieco w innych celach niż chodzenie po górach, ale mając chwilę wolną nie potrafiłem się powstrzymać, żeby sobie czegokolwiek nie zaliczyć i tak padło właśnie na Wielki Kopieniec znajdujący się zaraz na początku w Tatrach Zachodnich i wznoszący się 1328 m.n.p.m. Nie jest to wprawdzie żaden porywający szlak, ale kilka ładnych widoków po drodze może Nas urzec. I przede wszystkim cisza, spokój i oderwanie się od codziennego miejskiego życia.
Takie trzy podstawowe szlaki tam wiodące to:
- zielony z Toporowej Cyrhli wg. mapy jakieś 1 godz i 10 minut i jesteśmy już na szczycie i możemy podziwiać wprawdzie z oddali ale naprawdę fajne widoki Ja tym szlakiem wracałem wprawdzie i też tak bym właśnie polecał. Bo po wyjściu z lasu, doznamy niesamowitego klimatu góralskiej wsi, de domki na samą początku jak dla mnie przeurocze i ma się wrażenie jakby się cofnęło co najmniej kilkadziesiąt lat w czasie
- drugi szlak to również zielony z Jaszczurówki tyle, że czas dojścia to jakieś 1 godz. i 40 minut, tym szlakiem nie szedłem więc za wiele o nim nie powiem
- trzeci wariant to ten który ja wybrałem, czyli najdłuższy, ale za to dwa szczyty za jednym razem zaliczone i idzie to przejść o wiele szybciej niż wg mapy napisane czyli: 2 godz i 15 minut. A szlak ten zaczyna się w Kuźnicach, gdzie zielonym szlakiem, najpierw dosyć stromym podejściem od tamy w Kuźnicach wchodzimy sobie na Nosal, potem dalej zielonym szlakiem dochodzimy do Nosalowej Przełęczy. A stamtąd żółtym szlakiem kierujemy się do Polany Olaczyskiej. I dalej znów zielonym szlakiem dochodzimy do Polany pod Kopieńcem. A stamtąd już tylko 15 minut dzieli Nas od szczytu.
- w sumie można wybrać jeszcze czwarty wariant iść bezpośrednio z Kuźnic na Nosalową Przełęcz i dalej tak jak w opcji wyżej, ale wtedy pominiemy Nosal, a jak będziemy chcieli go zaliczyć, to będzie trzeba kawałek się potem wracać tą samą trasą
Ale odnośnie samego Wielkiego Kopieńca, to bardzo mi się tam podobało jak na takie niskie Tatry, ale najbardziej to nie sam szczyt a sama ta Polana pod Kopieńcem, jak dla mnie rewelacja na wyciszenie się i po obcowania sobie z niesamowitym klimatem Tak jakby nie w Tatrach a jednak w Tatrach Nie wiem czy tam jest tak zawsze, ale najbardziej mnie urzekła ta cisza i spokój tam, do tego ta zielona polana, która tak trochę z tymi alpejskimi z reklam TV mi się kojarzyła
Pewnie ktoś z Was też tam był, więc może podzieli się swoimi wrażeniami, a jak ktoś nie był to naprawdę polecam, całkiem fajna, spokojna i nie mącząca trasa, pomijając to początkowe wspinanie się na Nosal, ale pierwsze dwa szlaki spokojne i łagodne dla każdego
Ja Wielki Kopieniec zaliczyłam podczas mojego pierwszego wyjazdu w Tatry.Minęło już cztery lata od kiedy pokochałam Tatry.Pamiętam doskonale jak wchodziłam i ja akurat szłam tym trzecim szlakiem,który VS84 opisałeś.Masz racje,że szlak nie jest wymagający ale na początek dla kogoś kto dopiero zaczyna swoją przygodę z Tatrami jest w sam raz .
Spacerowy maraton chciałaś napisać Ale to nie dla mnie, ja tam krótkie spacerki, a jak już maratony to wolę trochę trudniejsze, muszę czuć, jak pokonuję swoje słabości... to mnie mobilizuje, żeby iść dalej
Mi się szybko nudzi chodzenie po płaskim tym bardziej, że chodzę sam, jakby jeszcze było się do kogo odezwać, to pewnie bym mógł sobie spacerować A tak na te małe szczyty to się będę musiał po obiedzie wybierać i tak po trochu je zaliczać Po za tym nie wiem czemu ale coraz bardziej lubię wracać samemu po ciemku przez las
A na ten Kopieniec jak wprawiona jesteś to dojdziesz przez Nosal w maks 1:40, zejdziesz w 50 minut do Toporowej Cyrhli, no i potem wypadałoby by wrócić albo busem do Kuźnic czy do Zakopanego więc trasy raptem na jakieś 2,5 do 3 godzin, mi zajęło więcej bo wracałem do Kuźnic asfaltem pieszo. Więc jeszcze miałem 45 minut dodatkowo, i tak za długo jak na taką trasę
Ale jak ktoś lubi dłużej, to sobie może iść od Palenicy przez Gęsią Szyję, Psią Trawkę i przy okazji może Wielki Kopieniec zaliczyć i już będzie spacerek na pół dnia bo też taki wariant istnieje, tyle, że trzeba się tak jakby wrócić z 20-30 minut na ten Kopieniec właśnie, ale co to jest 20-30 minut
Kopieniec polecam, przynajmniej dla wszystkich do polany z szałasami. Słabego zdrowia, serducho mogą iść na szczyt ale racze powoli. Niby niewielki, ale zziajać się można.
anika261
Wiek: 35 Doczya: 21 Wrz 2011 czyli 4616 dni temu
Ja na Kopieniec wchodziłem zielonym od Jaszczurówki. Troszkę monotonna droga, cały czas pomiędzy drzewami.
Do Doliny Olczyskiej mieliśmy "towarzysza podróży" Później chyba skręcił na Nosal ;)
A my udaliśmy się w stronę Kopieńca. Droga momentami jak "na moje zdrowie" dosyć ciężka. Ale w spokojnym tempie do pokonania przez wszystkich, więc i ja dałem radę :) Później krótki odpoczynek na polanie pod Kopieńcem
A nastepnie piękne widoki
Później powrót w stronę Toporowej Cyrhli
I powrót asfaltem do Zakopanego
Gdzieś czytałem, że Wielki Kopieniec to górka dla "dziadków" ale na pewno tak nie jest. Droga może nie najtrudniejsza ale momentami potrafi dać w kość, a widoki są wspaniałe, więc z czystym sercem można polecić tą górkę każdemu.
Odnośnie Wielkiego Kopieńca jeszcze taka ciekawostka, a właściwie chyba największa tragedia w dziejach TOPR...
Cytat:
Dnia 11 sierpnia 1994 roku śmigłowiec wystartował z Zakopanego kilka minut przed godziną 13:00 w kierunku Hali Gąsienicowej, na której znajdowały się dwie turystki ze Szwecji ze złamanymi nogami. Śmigłowcem lecieli: Bogusław Arendarczyk – ratownik-pilot, Robert Janik – ówczesny naczelnik TOPR, Janusz Kubica - ratownik (kierownik wyprawy), Roman Kubin - ratownik, Stanisław Mateja Torbiarz – ratownik, Rafał Mikiewicz - ratownik, Janusz Rybicki – ratownik-pilot i Mieczysław Ziach – ratownik.
Na Hali Gąsienicowej śmigłowiec utrzymywał się na wysokości 1 metra nad ziemią. Z relacji Mieczysława Ziacha wynika, że w pewnym momencie usłyszał trzask, jakby ktoś strzelił z wiatrówki. W pobliżu śmigłowca znaleziono Janusza Kubicę, leżącego na wznak z podkurczonymi nogami, z raną z tyłu głowy o średnicy około 5 cm. Natychmiast podjęto decyzję o odtransportowaniu Janusza Kubicy do szpitala w Zakopanem.
Z Hali Gąsienicowej śmigłowiec odleciał z 4 osobami na pokładzie, wykonując swój lot w sposób typowy. Osiągnął w krótkim czasie prędkość 248 km/h. Po przejściu nad Wielką Kopą Królową obniżył lot w stosunku do poziomu morza, zachowując jednak dość dużą odległość od ziemi. Na wysokości Doliny Olczyskiej, w powietrzu doszło do katastrofy. Nastąpiło rozwarstwienie łopaty wirnika głównego na krawędzi spływu. W wyniku tego rozwarstwienia łopata wirnika straciła siłę nośną, wychodząc ze stożka wirowania w dół. To wyjście ze stożka wirowania w dół doprowadziło do uderzania krawędzią natarcia uszkodzonej łopaty w belkę ogonową śmigłowca do momentu, gdy doszło do jej obcięcia. Maszyna w locie niesterowanym spada na zalesione podnóże w okolicach Wielkiego Kopieńca. Zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie.
W akcji ratunkowej brali udział ratownicy TOPR, pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz strażacy. Szczątki śmigłowca rozrzucone były na obszarze około 1000 metrów. Do godziny 17:00 wydobyto z wraku ciała ofiar katastrofy.
Przyczyny wypadku badała Główna Komisja Badania Katastrof Lotniczych. Z jej ustaleń wynika, że przyczyną katastrofy była awaria głównej łopaty nośnej wirnika głównego. Komisja uznała, że awaria płata nastąpiła w wyniku uderzenia o głowę Janusza Kubicy. Zdaniem niezależnych ekspertów m.in. Ryszarda Witkowskiego, pilota doświadczalnego i inżyniera lotnictwa, wynika, że wysoce nieprawdopodobne jest, że uderzenie łopaty w głowę ratownika spowodowało awarię płata. Według tej hipotezy rozwarstwienie płata zaczęło się długo przed wypadkiem na Hali Gąsienicowej i Janusz Kubica był jego ofiarą.
Taaak, Wielki Kopieniec. Byłam w lipcu. W deszczu, dodam ;) W deszczu ciężko się spaceruje (odradzam te folie za 4 zł, bo para spod nich nie odchodzi i wytwarza sie specyficzny..mikroklimat) ;)
Fajne przeżycie. Słyszałam ryk niedźwiedzia. Schodziliśmy z duszą na ramieniu i w towarzystwie psa-przewodnika, który nie wiedzieć kiedy zjawił się na szczycie.
:) jakoś nam raźniej było!
[ Dodano: 2012-02-09, 10:49 ]
A z przytoczonej przez VS.. katastrofy nasuwa się jedyny słuszny wniosek dla nas, turystów. Trzeba mieć szacunek i pokorę do gór, trzeba też szanować pracę i życie ratowników.
Pamiętajmy o tym zawsze, gdy planujemy sobie trasy, nawet te spacerowe.
[ Dodano: 2012-02-09, 10:50 ]
wars napisa/a:
Do Doliny Olczyskiej mieliśmy "towarzysza podróży" Obrazek Później chyba skręcił na Nosal ;)
Uwielbiam Kopieniec! A trasa przez Nosal, Kopieniec, z zejściem do Cyrhli jest chyba moją ulubioną "rozbiegówką" na pierwszy dzień. Największy plus Kopieńca (poza pięknymi widokami oczywiście), to stosunkowo niewielka ilość turystów. Ojj, można tam odpocząć Też załączam kilka zdjęć.
Ja z Kopieńcem mam najmilszą przygodę, gdy przypadkiem natrafiłem na mszę, która się odbywała u jego stóp. Kilkaset ludzi ubranych jak to na szlaku na mszy - Mega wrażenie. Potem dowiedziałem się, że w każdą pierwszą lub drugą niedzielę września odbywają się takie msze, by upamiętnić ojców-właścicieli do których te ziemie kiedyś należały. A co do samej mszy to, dla mnie była to najpiękniejsza uroczystość w jakiej brałem udział.
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum