6 V zwlekamy się z łóżka o barbarzyńskiej godzinie dla kogoś będącego na urlopie po 6 rano.
Nic to, góry czekają idziemy na Zadni Granat
Rzut oka za okno, widać pięknie Giewont.
Zbieramy się i w Kuźnicach meldujemy się ok.7.30.
Czas zacząć marsz, po drodze mijamy jedną dziewczynę wracjącą ze skiturami pewnie z Murowańca. Dreptamy dalej mijając schronisko i dopiero nad Czarnym Stawem Gąsienicowym robimy popas.
Po przyjściu okrzyczały nas kaczki, mysleliśmy że zakłóciliśmy im spokój, a tu niespodzianka. Wykrzyczały że żarcie przyszło.
Kaczek oczywiście nie dokarmia się , ale jakimś dziwnym trafem zniknęło nam pół prowiantu
Po pożegnaniu kaczek ruszamy dalej, dużo śniegu ale idzie się fajnie.
Pierwsze poważniejsze podejście.
Nie ma źle stuptuty zakładamy dopiero za Zmarzłym Stawem i w drogę po śniegu.
Widać już tyczkę z oznakowaniem i ślad po czyimś dupozjeździe
Parafrazując tytuł Hemingwaya "Mały człowiek i góry"
Zaczyna paskudnie wiać i oczywiście nie może zabraknąć deszczu
Łyk Kawy z deszczem przed ostatnim podejściem i wspinamy się do celu który jest już w zasięgu wzroku i nóg
Po chmurach które widać nie spodziewamy się niczego dobrego.
W końcu dotarliśmy na szczyt w wietrze deszczu i chmurach. nic nie widać, dlatego też nie wklejam mleka.
Zadni Granat nas nie lubi, myślałem że nas zwieje, byliśmy może ze 3 minuty i trzeba uciekać. Obiecujemy górze że jeszcze wrócimy w lepszych warunkach.
Przy zejściu pogoda zaczyna się klarować
Odległy cel i potem jeszcze dalej do Kuźnic
Nie może zabraknąć pamiątkowego zdjęcia
Lód topniej , śnieg pięknie schodzi
... a my brniemy dalej i podziwiamy częściowo zamarzniety Staw
Na zakończenie wypływający potok z Czarnego...
Wyjście było fajne, zmęczyliśmy się słusznie. Jak zawsze warto było.
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum