Jak już wspominałem w ostatniej relacji, w sobotę odwiozłem towarzyszy mojej wyprawy do Krakowa i wróciłem do Zakopanego gdzie byłem umówiony z użytkowniczką naszego forum czyli Agusią na niedzielny spacer po Tatrach
W sobotę jeszcze zrobiliśmy sobie wieczorek zapoznawczy w karczmie Po Zbóju po czym udaliśmy się do naszej sylwestrowej "willi" nad Potokiem Tam się wyspaliśmy - przynajmniej ja się wyspałem, nie wiem jak Agusia Za oknem o poranku wyglądało tak sobie, to znaczy szaro, pochmurnie i nieprzerwanie sypiący śnieg. W dodatku lawinowa 3 z tendencją rosnącą, więc ciężko gdziekolwiek było się wybrać. Tak też padło na Rusinową Polanę czyli dokładnie powtórka z przed tygodnia z ekipą sylwestrową
Udajemy się więc do Wierchu Porońca, tu już pierwsze problemy z jazdą samochodem po tej drodze 20-30 km/h cały czas więc trochę nam to zajęło, ale w końcu udało się dotrzeć i wyruszyć w trasę.
Szlak w sumie trochę przedeptany więc szło się całkiem przyjemnie. Pogoda też w niczym nam nie przeszkadzała, bo jednak w Tatrach pogoda najważniejsza nie jest, a często wręcz dodaje klimatu i uroku całej trasie - tak też było tym razem
Po drodze pogoda ani na chwile się zmienić na lepsze nie chciała, a wręcz przeciwnie, z minuty na minuty było tylko gorzej Na szlaku ludzi praktycznie w ogóle, przez cały dzień może z 4-5 osób minęliśmy, więc cisza, spokój po prostu całkiem inny świat. Szczytów w oddali widać nie było, a te najbliższe delikatnie przykrywały szare i ciemnine chmury ale efekt tego bardzo nam się podobał
W końcu po godzinie docieramy na polanę, widoki ciut gorsze niż przed tygodniem, tzn. widoczność nieco gorsza, ale za to kilmat jeszcze lepszy, bo w praktycznie nikogo poza nami tam nie było A i chatka z oscypkami otwarta (w Nowy Rok była zamknięta). Agusia zakupuje gorace oscypki, po czym zjadam jej od razu 3 sztuki bardzo dobre były Chciałoby się powiedzieć na szczycie robimy mnóstwo zdjęć, tyle, że to nie szczyt, ale było co fotografowac...
Stamtąd udajemy się na Wiktorówki, schody tym razem bardzo przyjazne pokryte śniegiem a nie lodem, więc schodzi się bardzo dobrze
Zdjęć tam już nie robiłem, Agusia trochę zrobiła więc może zechce się pochwalic Tam jakoś nie spejalnie chce mi się wracać do Zazadniej, zresztą już na polanie myślimy nad tym, żeby się wrócić z Wiktorówek te 15 minut i pójść w stronę Palenicy Białczańskiej. W ten sposób też oboje przejdziemy się szlakiem którym nigdy w życiu nie szliśmy i bez problemu dotrzemy potem do Wierchu Porońca na parking, bo tak byłby problem z powrotem z Zazadniej..
Wracamy więc na Rusinową Polanę... o dziwo po 10 minutacj jesteśmy u góry, a przewidywaliśmy spore męczarnie Stamtad udajemy się nieznanym dla nas szlakiem do Palenicy. Nie wiem jak w lecie, ale w zimie jak dla mnie i dla Agnieszki chyba też: szlak jest piękny. Latem pewnie tak nie jest, bo na szlaku leży dużo połamanych drzew, wiele terenów jest wyniszczynoych i wyschniętych, ale zimą w tym śniegu ładnie się to wszystko komponuje i byliśmy zachwyceni. W dodatku tam już nie spotykamy na szlaku nikogo co akurat było jedną z największych zalet tego szlaku
Do Palenicy docieramy już o zmroku, tam z busem na szczęście nie ma problemu i dostarcza nas na parking do Wierchu Porońca, potem powrót do naszej "willi" i jeszcze udajemy się na obiadek do "Watry" gdzie też było całkiem fajnie, poza kelnerkami które nie wiem czy tak zawsze (bo pierwszy raz tam byłem) ale w ten dzień były strasznie niezorganizowane Mimo wszystko udało nam się smacznie zjeść, zostawiając połowę bo już nie mogliśmy... takie syte było
Później to ja już udałem się z powrotem do domu a Agnieszka została sobie jeszcze na poniedziałek, ale nie każdy miał tak dobrze i niektórzy w tym czasie musieli już ciężko pracować
Pozdrawiam i dziękuję za uwagę
ultkolo
Wiek: 24 Doczya: 14 Pa 2011 czyli 4590 dni temu
Posty: 51 Tematy: 0 Skd: wziąć kasę??
Wysany: 2012-02-21, 12:48
Byliście w tą niedzielę?? Kurde ale wiało Na Rusinowej zaspy po pas, przejść się od Palenicy nie dało bo szlak przetarty tylko przez narciarzy... co krok to zapadanie się w śniegu Później wrzucę parę fotek
Magda
Wiek: 47 Doczya: 07 Lip 2010 czyli 5054 dni temu
Jak zwykle wspaniała relacja, którą się świetnie czyta Rewelacyjne zdjęcia przeniosły mnie również na Rusinową Polanę ,gdzie obecna tylko duchem przewędrowałam ją z Wami.
Stamtad udajemy się nieznanym dla nas szlakiem do Palenicy.
Ja znowu nie znam szlaku od Wierch Porońca. Szedłem do Rusinowej tylko od Zazadniej i z Palenicy.
Latem również jest to piękny szlak , mimo tych połamanych drzew, jest miejscami dosyć widokowy. Poza tym młodnik zaczyna rosnąć i troszkę zieleni dodaje.
Muszę jeszcze pochwalić twoją relację...świetnie się ją czyta, jak dobrą opowieść i zdjęcia również świetne
Nie no ta relacja jest z przed miesiąca Ale co do wiatru w tą niedzielę, to coś wiem, bo też byłem w Tatrach i zaliczyłem wycof w drodze do Murowańca ze względu właśnie na wiatr Wylądowałem w końcu na Sarniej Skale
PS: Fajne zdjęcia
jag napisa/a:
mimo tych połamanych drzew, jest miejscami dosyć widokowy.
Nie moesz pisa nowych tematw Nie moesz odpowiada w tematach Nie moesz zmienia swoich postw Nie moesz usuwa swoich postw Nie moesz gosowa w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum